Nie wyobrażam sobie okien w domu bez firanek. No po prostu nie czułabym się jak w domu. Jeśli mam gołe okna to tylko dlatego, że firanki akurat są w praniu :D
Nie mam na myśli grubych koronkowych firan, jakie pamiętamy z rodzinnych domów... tylko lekkie, zwiewne, delikatne woalki upięte bądź puszczone luzem...
Każde pomieszczenie w moim mieszkaniu posiadające okno musi owe okno mieć ubrane.
Niedawno będąc w Zamku Królewskim czy w Pałacu w Wilanowie zdałam sobie sprawę, że to co mnie najbardziej interesuje w tych zamkowych wnętrzach to żyrandole i oczywiście okna- ich szaty... wprawdzie nie uświadczysz tam zwiewnych, delikatnych firanek, lecz grube kotary, zwoje materiały udrapowane w oknach, ale są tak piękne, że po prostu nie mogę przejść obojętnie. Po prostu, dla mnie ubranie okienne nieraz stanowi całą najważniejszą dekorację. Jeśli okno jest źle ubrane, to i całość nie będzie mi leżała.
Nie ukrywam, że miałam mega problem (i nadal w sumie mam) z oknem kuchennym. No cokolwiek bym tam nie zawiesiła, to ciągle coś jest nie tak...
Zobaczcie jak się to okno zmieniało
Najpierw była zasłonka z napisami, taka trochę retro wiejska... podoba mi się, ale chyba jest nieco za krótka
Widok za oknem poraża, nie? :) Kolejny pomysł- to zasłona, taka w stylu klasycznym, idealna do salonu, ale za krótka dla mnie
Pomysł był realizowany zimą jeszcze, kiedy brzydota za oknem dominowała, nawet taka zasłona tego nie zmieniła ;)
Pojawiły się więc zazdrostki- nie jest to moja ulubiona forma dekoracji, ale w tym przypadku była niezbędna... wprawdzie pojawiły się już rośliny, zarówno za oknem jak i na oknie, więc paskudny gołębnik już tak nie odstraszał :D
Ale poszukiwałam dalej- i znalazłam bardzo fajny lniany lambrekin, do mojej stylizowanej na wiejsko (za jakiś czas) kuchni bardzo pasuje
Później lambrekin dostał do towarzystwa dwie białe, lniane zasłonki
i tak było przez całą zimę, aż to teraz- teraz wrócił lambrekin z woalu, który zamiast zazdrostek dostał firanki
Co myślicie? Która z pokazanych okiennych stylizacji wypadła najlepiej? A może coś jeszcze innego wykombinować?
Pozdrawiam
July
Mnie najbardziej się spodobała stylizacja nr 2, ale do kuchni bardzo podobają mi się roletki. Możesz zobaczyć jakie uszyłam do siebie na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńMam tak samo, ze na oknach muszą byc jakieś firanki czy zasłonki. jakoś tak przytulniej w domu jest wtedy.
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie!
pozdrawiam
A może rolety rzymskie? Ja jestem nimi zaczarowana ;)
OdpowiedzUsuńJa tez mam odwieczny problem z oknem w kuchni, póki co mam zasłonki w beżowo-białą kratkę po bokach i żaluzje. Myślę jednak o żaluzjach drewnianych. Pozdrawiam-D.
OdpowiedzUsuńHmm... rolety, żaluzje- na pewno ukryją mi brzydotę za oknem, która niebawem się objawi, ale też zasłonią nieco światła. A wokół okna? Skłaniam się ku kuchennej klasyce czyli zasłonkach w kratę biało-czerwoną... i może taki sam lambrekin?
OdpowiedzUsuń