piątek, 19 grudnia 2014

Coraz bliżej święta... coraz bliżej święta...

Owszem zauważyłam, co więcej, już od dawna o nich myślę, wręcz doczekać się nie mogę. I latam po sklepach, kupuję „te popierdółki” (jak mawia Połówek), dzięki którym nasz dom jest bardziej domowy, przytulny, taki do którego chce się wracać, a nawet nie chce się z niego wychodzić. A święta tylko w tym pomagają :) W każdym razie biegam, dekoruję, zmieniam bo jednak to nie to, i dalej dekoruję i w końcu można by rzec – jestem zadowolona. Dlatego też pokazuję zdjęcia tego co nawyczyniałam.
 srebrne gwiazdki
  tak było na początku, ale jakoś tak łyso okrutnie, więc...
   zielony łańcuch zaplątałam ze światełkami i ułożyłam na karniszu- nieco lepiej, ale nadal nie to
  złote bombki zawieszone na złotym sznurku plus czerwona gwiazdka i skrawek zielonego łańcucha...
mhm to jest to :D


 na chwilę obecną mogę powiedzieć, że jedno pomieszczenie mam z głowy
Przejdźmy zatem dalej, a tu kuchnia którą dopieszczam bez umiaru, ale o tym innym razem;)





Jedna gwiazda przysiadła się do mnie ;)

A skoro święta to i jakieś pierniki czy coś by się przydało zrobić, prawda? A pewno, że zrobiłam/śmy. Potomka od kilku naciskała „mamo obiecałaś” więc w końcu jak i wena przyszła zabrałyśmy się za robotę. A jak już piec to hurtowo... a co się będę rozdrabniać, nie? Wyszperałam więc kilka przepisów i poczynione zostały takie oto wypieki:


























Przepisy wrzucę innym razem (jak znajdę więcej czasu). Pozostało mi jeszcze co nieco zrobienia, więc może uwinę się jakoś przed świętami.
Póki co, żegnam się przedświątecznie :)

niedziela, 30 listopada 2014

Przygotowujemy się do zimy

Tak, tak właśnie miał nazywać się ten post parę tygodni temu... ale moja doba jest zdecydowanie za krótka :( Albo trzeba się jakoś przeorganizować czy coś. W każdym razie u mnie zima właściwie już przyszła,        w sensie temperaturowym, a i świąteczny nastrój w domu już powoli zaczyna się uwidaczniać. I powiem szczerze, że jakoś nie mogę się ich w tym roku doczekać. Lubię klimat świąt, to ciepełko lampek, świec, zapach piernika, cynamonu, pomarańczy... aaah o tak :) zapach pomarańczy, nic tak nie kojarzy mi się ze świętami jak pomarańcze... w końcu w czasach dzieciństwa mego były tylko od święta. I mimo że dziś można je kupić zawsze i wszędzie, to nigdy nie smakują tak jak w święta. Jakiś czas temu pisałam o pewnym wspomnieniu z dzieciństwa, mianowicie o filmie"The Christmas Toy"
…. pamiętam z jakim zachwytem patrzyłam na lalkę mieszkającą w cudnym domku z szafą pełną ubrań, która cięgle się przebierała. Pamiętam, że u nas takich lalek nie było i sama próbowałam ją sobie zrobić...    z plasteliny :) Dziś moje dziecko lalek ma całą armię, ubrań do nich tysiące, domek (może nie tak cudny jak tamten, bo mimo dzisiejszego dobrobytu takich domków nie widziałam) i w ogóle prawie wszystko co chce. I taki tylko żal lekki mnie ogarnia, bo co właściwie nasze dzieci ze świąt w dzieciństwie będą pamiętać? Niczym się już one nie różnią od innych większych domowych uroczystości. A z drugiej jednak strony, zdaję sobie sprawę że często my dorośli tęsknimy za przeszłością, jaka by ona nie była. No bo w sumie dlaczego myślimy z sentymentem o czasach kiedy niczego nie było? Stanie w kolejkach naszych rodziców wcale nie było fajne, to że nie mieliśmy fajnych zabawek też nie (chyba że ktoś miał rodzinę za granicą) czy że pomarańcze były tylko na święta. Oczywiście, słyszałam już opinię, że „owszem niczego nie było, ale była rodzina, rozmawiało się, spędzało czas razem”... czy aby na pewno? To jednak były inne czasy, wtedy się z dziećmi nie rozmawiało „dzieci i ryby głosy nie mają”, rodzice siedzieli w „dużym pokoju”, a dzieci u siebie. Wcale tak fajnie nie było... no ale, to nasza przeszłość, mimo wszystko jakiś sentyment jest. Tak czy inaczej, zapach pomarańczy z dzieciństwa pozostaje do dziś :)
Wygląda na to, że będzie to post gigant bo jakoś tak mnie natchnęło... a że natchnienie mam rzadko i to do wszystkiego, to już nauczyłam się wykorzystywać je maksymalnie. Zacznijmy więc od gorącej czekolady, według przepisu thepolkadotproject (przepis tutaj) przepis zastosowany i wielokrotnie wykorzystywany) bo chłód się wzmaga. Dobrze mieć też w pobliżu jakieś przyjemne oświetlenie i miły kocyk ;) 

Mój Połówek mówi, że robię z domu (w tej chwili z kuchni) chatkę Baby Jagi :D, ale i jemu się udzielił mój zachwyt nad sielskością, domowością... w tej chwili w kuchni spędza najwięcej czasu ;) A skąd ta chatka? A no dlatego, że wiszą tam suszone zioła (teraz to już raczej dekoracyjnie przysłaniają ścianę która czeka na okap) a w tymże okresie przedświątecznym również suszone jabłka i pomarańcze. Ahhh jakiż cudowny zapach roznosił się w domu podczas suszenia jabłek… z cynamonem i goździkami oczywiście :) 






Uwielbiam klimat świąt, co więcej, w tym roku mam wrażenie, że jakoś późno się wszyscy do nich zabierają. W sklepach dopiero teraz pełna gama towarów świątecznych się pojawiła i nieco zaszalałam, a co! Mimo że miałam w planach zrobić własny wianek, z planów nic na razie nie wyszło, więc jest kupiony. Jest wianek,



gwiazdy w oknach (choć to dopiero początek), 




świeczniki...








Wiem, że już „Kevin sam w domu” był :) nie oglądałam, bo i nigdy nie oglądam (no może czasem) ale generalnie musi być. No i to chyba też jest jakiś taki sentyment właśnie. Zupełnie jak „Last Christmas”. 
Wiem, wszyscy to wiemy że piosenka nie jest radosną opowiastką o świętach, ale nasze media tak ją nam wbiły w głowę, że taką się stała. Taki trochę zwiastun nadchodzących świąt, od kilku lat puszczana w radio. Wkurzała mnie, nie ukrywam, jak i ten Kevin, przez wiele lat. A teraz po prostu musi być, cóż, starzejemy się, sentymentalni się robimy ;) To samo zresztą dotyczy tej reklamy :D
Wiem, wiem jakieś amerykanizmy sieję, jakbyśmy własnych tradycji nie mieli (chociaż w tym przypadku to chyba jednak nie mamy). Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że moja babcia przez cały okres naszej szarej PRL-owskiej bylejakości mieszkała w USA, stąd też może takie moje zauroczenie i ten po wielokroć powtarzany już sentymentalizm :)
Pozostając w klimacie świąt umieszczam fotki z netu, obrazujące to co mnie kręci i to jak kiedyś będzie wyglądał mój dom i jego otoczenie, a ja póki co pójdę sobie chyba obejrzeć Kevina ;) 







Pozdrawiam przed świątecznie :)