Pokazywanie postów oznaczonych etykietą światełka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą światełka. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 6 stycznia 2015

Chwilo trwaj

Nowy rok rozpoczął się szaro, mokro i ponuro. Jak pewnie u większości. Ale nie będę narzekać, jakoś mnie to wcale nie zasmuca, co więcej spędzanie wieczorów w domu sprawia mi niewysłowioną radość. Szczególnie kiedy w domu jest przytulnie, ciepło, piję sobie fantastyczną herbatę z pomarańczą, anyżem i goździkami (choć z natury jestem kawoszem), a za oknem szaleje wiatrzysko. A mi jest dobrze... tak po prostu... tak zwyczajnie... bez powodu. Bo w sumie czemu nie? 


Trochę spóźniona jestem, ale myślę że zawsze i każdemu należy się nieco zadowolenia, chwili szczęścia, poczucia że jest dobrze... tak po prostu i zwyczajnie bez powodu
 czego sobie i Wam życzę w nowym roku :)

piątek, 19 grudnia 2014

Coraz bliżej święta... coraz bliżej święta...

Owszem zauważyłam, co więcej, już od dawna o nich myślę, wręcz doczekać się nie mogę. I latam po sklepach, kupuję „te popierdółki” (jak mawia Połówek), dzięki którym nasz dom jest bardziej domowy, przytulny, taki do którego chce się wracać, a nawet nie chce się z niego wychodzić. A święta tylko w tym pomagają :) W każdym razie biegam, dekoruję, zmieniam bo jednak to nie to, i dalej dekoruję i w końcu można by rzec – jestem zadowolona. Dlatego też pokazuję zdjęcia tego co nawyczyniałam.
 srebrne gwiazdki
  tak było na początku, ale jakoś tak łyso okrutnie, więc...
   zielony łańcuch zaplątałam ze światełkami i ułożyłam na karniszu- nieco lepiej, ale nadal nie to
  złote bombki zawieszone na złotym sznurku plus czerwona gwiazdka i skrawek zielonego łańcucha...
mhm to jest to :D


 na chwilę obecną mogę powiedzieć, że jedno pomieszczenie mam z głowy
Przejdźmy zatem dalej, a tu kuchnia którą dopieszczam bez umiaru, ale o tym innym razem;)





Jedna gwiazda przysiadła się do mnie ;)

A skoro święta to i jakieś pierniki czy coś by się przydało zrobić, prawda? A pewno, że zrobiłam/śmy. Potomka od kilku naciskała „mamo obiecałaś” więc w końcu jak i wena przyszła zabrałyśmy się za robotę. A jak już piec to hurtowo... a co się będę rozdrabniać, nie? Wyszperałam więc kilka przepisów i poczynione zostały takie oto wypieki:


























Przepisy wrzucę innym razem (jak znajdę więcej czasu). Pozostało mi jeszcze co nieco zrobienia, więc może uwinę się jakoś przed świętami.
Póki co, żegnam się przedświątecznie :)