czwartek, 21 maja 2015

sielsko... anielsko

 
Lubię naturę... lasy, łąki.... swojskość, sielskość, wieś... zapach świeżo skoszonej trawy, uwielbiam wprost... śpiew ptaków o poranku (nawet bardzo wczesnym poranku i mimo że to dzień wolny od pracy)... nawet bzyczenie różnych latających stworów nie zawsze mi przeszkadza ;)
Generalnie cieszę się, że nie mieszkam już w mieście (prawdę mówiąc duże miasta omijam z daleko, o ile mam taką możliwość)
Szczególnie lubię naturę na talerzu... pomidory o zapachu i smaku pomidora (a nie czegoś co tylko z wyglądu przypomina pomidora) z bazylią i szczypiorkiem... (ten fanatyczny drewniany pojemnik, udający beczkę to opakowanie po kawie, kupionej w Lidlu)






 ... szczypiorek wyrastający z cebuli leżącej w drewnianym pojemniku...taki młodziutki, nieśmiało się wychylający i czekający aż ktoś odkryje, że On już się urodził ;) 








... swojskie kiełbasy, szynki... wędzone, pachnące dymem... zapach ogniska i pieczonych ziemniaków... o rajusiu ten smak... zapach... nic nie jest w stanie tego zastąpić, żadne, absolutnie żadne sklepowe jedzenie. Do dziś pamiętam kiedy jako dziecko byłam na wsi (w rodzinnej wsi mego ojca) i sąsiedzi (bardzo bliscy, zaprzyjaźnieni) przygotowywali się do wielkiej imprezy (seniorzy rodu obchodzili 50-lecie wspólnego pożycia małżeńskiego). Jak to na wsi, podstawa imprezy to świniobicie. My dzieciaki oczywiście ciągle się w obejściu kręciliśmy więc pierwsza partia świeżo zrobionej kiełbasy wylądowała w naszych rękach, no po prostu miód w gębie :p pamiętam, że ledwie skończyliśmy swoje pętko już biegliśmy po następne :D teraz moje dziecko ma to właściwie na co dzień, kiełbasy i szynki robi zarówno mój ojciec jak i teść (przyszły;)) zaś nasi znajomi przychodząc na ognisko zajadają się naszą kiełbasą i też im ciągle mało. A propos ogniska, bardzo ciekawie moi teściowie sobie wykombinowali, że nad paleniskiem ustawiony jest żeliwny ruszt, na którym kładzie się jedzenie do pieczenia, dzięki czemu mamy takiego naturalnego grilla. 



Uwielbiam w ogóle różne jedzenie domowe, nie mówię tu o typowych daniach obiadowych, tylko takich różnych kombinacjach, takich „coś z niczego” albo „mam to i tamto i coś spróbuję z tego zrobić”. Taki np. chlebek bananowy- ani to typowy chleb do zjedzenia np. z szynką, ani ciasto, raczej takie właśnie coś do skonsumowania na słodkie śniadanie. Kiedy zobaczyłam przepis na blogu „polka dot project” uznałam, że brzmi ciekawie i warto spróbować, ale kiedy zrobiłam... jak tylko mam czas (i mi się chce oczywiście) to go robię i szczerze polecam.
 
Składniki na chlebek bananowy:
  • 3 lub 4 dojrzałe banany, rozgniecione
  • 1/3 szklanki roztopionego masła
  • 3/4 szklanki brązowego cukru (spokojnie można dać pół szklanki)
  • 1 roztrzepane jajko
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • szczypta soli
  • 1,5 szklanki mąki pszennej
  • łyżeczka cynamonu
  • 150 g orzechów włoskich (ja dawałam pestki słonecznika albo płatki owsiane)

 
Przygotowanie:
Rozgnieść banany widelcem na papkę i wymieszać ją z roztopionym masłem. Następnie wmieszać roztrzepane jajko, cukier i wanilię. Na końcu dodać mąkę z sodą, cynamonem i szczyptą soli. Wsypać posiekane orzechy, wymieszać, przelać do keksówki.
Piec przez godzinę w piekarniku nagrzanym do 180°C.


Obłędny zapach pieczonego chlebka i cudny smak na słodkie, leniwe, weekendowe śniadanie




Albo takie pesto, uwielbiam bazylię, kanapka z pomidorem bez bazylii u nas już nie przejdzie, a pesto jest kwintesencją naszej miłości do bazylii. I znalazłam przepis, a nawet wiele przepisów na różne pesto z bazylii, pokrzywy czy pietruszki i tak sobie pokombinowałam i zrobiłam takie coś:
  • pęczek bazylii (użyłam całej doniczki)
  • 4 łyżki nasion słonecznika
  • 5-6 łyżek oliwy z oliwek
  • ząbek czosnku (ja zawsze daję więcej, czosnku u mnie w domu nigdy dość ;))
  • szczypta soli

Całość należy po prostu zmiksować i cieszyć się smakiem :)

 W zanadrzu mam jeszcze kilka fajnych przepisów, ale o tym później ;)
Pozdrawiam 
July

2 komentarze:

  1. Fajny pomysł na pesto ze słonecznikiem! Muszę wypróbować :) A swoich kiełbas i wędlin zazdroszczę ogromnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od niedawna tak naprawdę tą swojskością mogę się cieszyć. Satysfakcja jest największa jak się samemu coś wytworzy, ale kiełbas chyba jednak nie będę robić ;)

      Usuń