sobota, 14 lutego 2015

Piątek 13-tego..


..okazał się bardzo pozytywnym dniem. Obudził nas wprawdzie wszechobecną bielą spowodowaną 10 stopniowym mrozem, ale potem wstało słońce. Boooskie, ciepłe słońce. Rany, jak już brak mi tego ciepła... jak ogarnięty niewiadomo jaką euforią wariat wystawiam dziub do słońca, pławię się w jego promieniach i cieszę jak dziecko... nagle znika zmęczenie, znużenie, beznadzieja... nagle zaczyna się chcieć... rozpiera mnie energia i muszę coś robić, sprzątać, myć okna, wyjść na zewnątrz... i jeśli jestem w pracy, to miotam się jak zwierze w klatce i bezgłośnie wyję do tego słońca. Ale wczoraj miałam wolne :D i w planach kupno wcześniej już upatrzonej kanapy. Nie powiem żebym odczuwała szczęście, tudzież małe chociaż zadowolenie podróżując po Warszawie, szczególnie po jej rozkopanych, przebudowywanych mostach, objazdach z kiepskim oznakowaniem. Droga przez mękę, ale w jakże cudnych okolicznościach przyrody, dzięki którym przetrwaliśmy. I tym sposobem dotarliśmy do Ikei, gdzie moją kanapę odnalazłam i okazało się, że zapłacę za nią znacznie mniej niż miałam zamiar. Zamiast 1699zł zapłaciłam 999zł :D A dlaczego tak? A no bo miałam kartę Ikea Family, którą kiedyś (nawet nie wiem kiedy ani dlaczego) sobie sprawiłam. Ha! Szok, zdziwienie, niedowierzanie. Naprawdę? Tylko 999zł? Ja rozumiem obniżki, promocję, wyprzedaże, ale żeby aż tak? Nie, no nie będę wybrzydzać, no gdzież bym śmiała. Biorę! Wprawdzie wieźliśmy ją na raty, ale … za 999zł i w pełnym, pięknym, ciepłym słońcu. No czy trzeba czegoś więcej? :D

A po powrocie do domu oczywiście wzięłam się za montowanie owego mebla (wzięłam się- liczba pojedyncza, bowiem Połówek miał robotę i nie chciałam czekać, aż skończy) i poskładałam sama. Lubię to :) 
A oto ona, moja "zdobyczna" kanapa i jej otoczenie, które wymaga wielu zmian, ulepszeń itd. m.in. zagospodarowanie ściany (pomysł czeka, aż nabierze mocy urzędowej), stare ikeowskie stoliki do wymiany, doniczka też ma już czasy świetności dawno za sobą, zresztą i roślina przestaje się w niej mieścić... póki co jednak skupmy się na kanapie :)








Pod wieczór, kiedy już całkiem padnięta zasiadłam do komputera okazało się, że wygrałam aukcję na allegro! Oczywiście zdobycz pokażę, jak do mnie dotrze. Ha, normalnie chyba imbryk w sweterku otworzył jaką puszkę szczęśliwości dla mnie (jako że jest pierwszą rzeczą, którą kupiłam naprawdę okazyjnie), albo po prostu piątek 13-tego jest dniem szczęśliwych zakupów! Trzeba więc to uczcić :)


 

3 komentarze:

  1. Fajny ten piątek 13-go i fajna kanapa.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam takie same kieliszki ;) A ta kanapa rozkładana? Wygodna? Bo ja z braku osobnej sypialni poszukuję czegoś wygodnego ale jednak 2 w 1...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozkładana, ze skrzynią na pościel, wygodna- do spania, leżenia, siedzenia w tych poduchach, no ja jestem zachwycona :) Sypialni też nie posiadam, wiec u mnie nie było innego wyjścia jak tylko "kombajn" ;)

      Usuń