wtorek, 11 listopada 2014

"must have"

Treasures of home czyli skarby domowe, są to rzeczy, na które zachorowałam czy nadal choruję tzw. must have ;) I faktycznie, u mnie trochę tak jest, jak zachoruję to muszę mieć. Zdarzało się już w przeszłości, że chciałam- dostałam- i miłość się skończyła :( Teraz staram się być bardziej powściągliwa i nieco cierpliwsza. Generalnie staram się zastanowić czy dana rzecz jest mi faktycznie koniecznie niezbędna, czy jest to tylko popierdółka która z czasem okaże się zbieraczem kurzu. A jeśli nadal będzie to dla mnie "must have koniecznie niezbędne na wczoraj", to czy może uda się znaleźć za niższą cenę? No tak to już jest najprzyjemniej. Mieć i to tanio. Wiem, jak to jest z tanimi rzeczami. Nauczona doświadczeniem wybieram tzw. średnią półkę. I tak dzięki cierpliwości (a tej mi stwórca raczej poskąpił) i systematyczności (ale sobie obce słowa znalazłam :P) udało mi się upolować parę fajnych rzeczy w dość atrakcyjnych cenach. I tak np. 


tę oto podpórkę pod książkę kucharską znalazłam za ok. 50zł. Jest biała, chociaż wolałam kute, stare złoto jak wieszak poniżej. (Biała- taka modna, w stylu schabby chic- nie powiem podoba mi się ten styl, ale raczej w jednym wnętrzu, np. gdybym miała jakiś zbędny pokój to nazwałabym go pracownią i być może urządziła właśnie w tym stylu. Owszem, lubię oglądać tego typu wnętrza, ale zdecydowanie wolę ciepło drewna, beżu, brązu czy bordo). Kute podpórki pod książki widziałam w cenach ok. 100 zł, a ta była za 50zł. Przecież zawsze mogę ją przemalować, prawda? Ale nie gryzie mi się póki co z resztą wnętrza, więc jest biała i dobrze nam razem :)

Kolejnym treasure of home jest lampa. Zwykła prosta lampa stołowa z abażurem. Ten typ chodzi za mną już od dawien dawna, bowiem ten rodzaj lamp widywałam wielokrotnie w amerykańskich filmach (muszę się przyznać, że każdy film poza treścią interesuje mnie przede wszystkim ze względu na wystrój wnętrz- no po prostu uwielbiam amerykański styl, pewnie dlatego też tak rajcują mnie święta z Kevinem, ze wszystkimi bibelotami, światełkami, "Last Christmas" i świąteczną reklamą coca-coli ;) ale o tym innym razem)

Nie wiem czy potrafię Wam opisać o co mi chodzi. Szukam w głowie teraz takich miejsc, które mogłabym podać jako przykład i jedyne co przychodzi mi na myśl, to http://mygreencanoe.blogspot.com/ - mój absolutny autorytet w dziedzinie stylizacji, aranżacji itd. Zwróćcie uwagę na ten salon, ustawienie mebli ( nie to nasze standardowe ustawienie kanap pod ścianami), te lampy na komodach, parapetach, stolikach...
foto Green Canoe
foto Green Canoe
foto Green Canoe
foto Green Canoe
foto Green Canoe
foto Green Canoe
To jest to o czym mówię, z tym że oczywiście nie w tych kolorach. U Asi z Green Canoe jest pięknie, bez dwóch zdań, z tym że jak już wspomniałam powyżej to nie moje barwy. Znalazłam parę fotek w sieci, które nieco przybliżają temat :)
foto z netu
foto z netu
foto z netu
foto z netu
foto z netu
foto z netu
foto z netu
foto z netu
foto z netu
foto z netu
foto z netu
foto z netu
Motyw, który przewija się przez wszystkie wnętrza, to właśnie lampy- w różnych stylach, kolorach, ale stołowe, z abażurami, dające ciepłe, przyjemne światło. I takież lampy za mną od dawna chodziły. To jest absolutny must have. Bez dwóch zdań. Ale dla mnie były nieco za drogie (od 150zł w górę), bowiem potrzebuję ich kilku. I moja cierpliwość została nagrodzona- znalazłam lampę za 75zł i natychmiast kupiłam dwie (akurat tyle było na stanie). Oto i ona:






Lampa jest drewniana, malowana na biało i przetarta, jak mniemam, abażur zaś to szary len, który przy zapalonym świetle wygląda zupełnie jak brązowy. Jeszcze kilka takich zakupię :) a przy okazji, na ostatnim zdjęciu do lampy przytulił się bardzo przytulny kocyk- szary w gwiazdki. Rany, ile ja się takich pościeli i pledów naoglądałam i zapałałam miłością nagłą i nieuzasadnioną- to przecież zupełnie nie mój styl. Gdzie w tu beż, brąz, krem czy bordo jakieś. No nie ma, a zauroczenie nadal trwa :)  

Nie jestem zbyt doświadczonym szperaczem internetowym i póki co wierna jestem allegro, stąd też pochodzą prawie wszystkie rzeczy, które tu pokazuję. Szary koc w gwiazdki jest wyjątkiem, bo znalazłam go w sklepie splendid.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz