piątek, 12 października 2018


Pokój mrówek Z czyli Mała Skandynawia


Pokój mrówek i nie tylko

Tak było rok temu
Zuźka 11 lat, Zośka 1 rok
Choć różni je wiele, łączy jedno- niewielka wspólna przestrzeń.
Tak bywa. Mieszkamy w bloku, mamy do dyspozycji całe 52m2, gdyby dodać piwnicę byłby apartament. Ale nie dodamy, bo mieszkamy na piętrze. Wiem, że są mieszkania 50 metrowe 3-pokojowe, ale nie moje. Moje ma dwa. Ale coś kosztem czegoś. Mam dwa pokoje, ale dużą kuchnię, w której mogę wstawić jadalniany stół i nikt na nikogo nie wchodzi, kiedy jedno stoi przy kuchence, a drugie otwiera lodówkę. Mam tylko dwa pokoje, ale mam pomieszczenie gospodarcze, które teraz jest pierdolnikiem na wszystko, a niebawem stanie się garderobą dla całej rodziny. Tak, to też wiem, że można niektóre pomieszczenia pomniejszyć, poprzesuwać ściany. Niestety, akurat nie te. Te stoją w dwóch różnych częściach mieszkania. Może jakby wyburzyć wszystkie ściany i postawić je na nowo… Nie, nie, na planowanie rozmieszczenia poszczególnych pomieszczeń jeszcze przyjdzie czas. Kiedyś…

Mój pokój czyli pomarzyć mogę

Kiedy będziemy mieć więcej…. ja będę mieć własny gabinet, z ogromnym dębowym biurkiem i wyjściem na taras…. będę mieć bibliotekę z ciężkimi od książek regałami po sam sufit i ukochanym ludwiczkiem przy kominku…. a może się przeniosę do biblioteki po prostu? Po co aż takie marnotrawienie przestrzeni? W zamku przecież mieszkać nie będę… Małżonek gabinet mieć musi, wtedy będzie mieszkał w domu… dzieci- wiadomo każde swój pokój, a nie wiem ile jeszcze ich będzie no sypialnia wiadomo, nikt nie lubi przecież ścielić łóżka co rano, a najgorsze co może być to rozkładana co wieczór kanapa :/ szczególnie ze średnio wygodnymi materacami, będę więc miała wielkie łoże z baldachimem… i jakiś gościnny by się przydał, bo moja familia z daleka… a no i kuchnia, łazienka (nie, nie wcale nie potrzebuję pokoju kąpielowego, bez przesady) i salon jakiś, żeby mi sąsiedzi w każdy kąt nie zaglądali jak na kawę niezapowiedzianą przyjdą… Może kiedyś…

Mała Skandynawia

Póki co, gnieciemy się w 52m2. Bo tak, Polak się gniecie… Wyobraź sobie, że na statystycznego mieszkańca Danii przypadają 53 metry powierzchni użytkowej. Oznacza to, że na jednego człowieka przypada więcej metrów niż ja mam! A okazuje się, że nawet do statystycznego mieszkańca Polski nie mogę pretendować, bowiem tu na osobę przypada 25m.
Polaka ciasne mieszkanie
No to mam, cholera, o połowę za małe mieszkanie!
Pobuntować się mogę, a żyć trzeba. I jak to ładnie ktoś kiedyś powiedział „jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma”. I stara się cieszyć bardziej, bo w przeciwieństwie do wielu, ma własne i nie na kredyt. A z metrażem można sobie poradzić.

Pokój mrówek Z

I radzimy sobie. Póki była tylko Zuźka, jej pokój był jej królestwem. Na wyłączność. Teraz jest Zośka, która choć mała, swój kącik jakiś musi mieć. I ma kącik. Dosłownie.

Potem była zmiana koncepcji







I przechodzimy do drugiej części pokoju, Zośka jak widać już tam jest




Zuźka, jak na nastolatkę przystało (bo jak wiadomo, 11 lat to już nastolatka pełną gębą :D) swoją część urządziła trochę po skandynawsku. Biel, szarość, czerń, kropla koloru w postaci mięty. Świra wnętrzarskiego po mamusi złapała i przestawia co się da. Część z powyższego ustawienia już zmieniła swoje miejsce

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz