Treasures of home czyli skarby domowe, są to rzeczy, na które zachorowałam czy nadal choruję tzw. must have ;) I faktycznie, u mnie trochę tak jest, jak zachoruję to muszę mieć. Zdarzało się już w przeszłości, że chciałam- dostałam- i miłość się skończyła :( Teraz staram się być bardziej powściągliwa i nieco cierpliwsza. Generalnie staram się zastanowić czy dana rzecz jest mi faktycznie koniecznie niezbędna, czy jest to tylko popierdółka która z czasem okaże się zbieraczem kurzu. A jeśli nadal będzie to dla mnie "must have koniecznie niezbędne na wczoraj", to czy może uda się znaleźć za niższą cenę? No tak to już jest najprzyjemniej. Mieć i to tanio. Wiem, jak to jest z tanimi rzeczami. Nauczona doświadczeniem wybieram tzw. średnią półkę. I tak dzięki cierpliwości (a tej mi stwórca raczej poskąpił) i systematyczności (ale sobie obce słowa znalazłam :P) udało mi się upolować parę fajnych rzeczy w dość atrakcyjnych cenach. I tak np.
tę oto podpórkę pod książkę kucharską znalazłam za ok. 50zł. Jest biała, chociaż wolałam kute, stare złoto jak wieszak poniżej. (Biała- taka modna, w stylu schabby chic- nie powiem podoba mi się ten styl, ale raczej w jednym wnętrzu, np. gdybym miała jakiś zbędny pokój to nazwałabym go pracownią i być może urządziła właśnie w tym stylu. Owszem, lubię oglądać tego typu wnętrza, ale zdecydowanie wolę ciepło drewna, beżu, brązu czy bordo). Kute podpórki pod książki widziałam w cenach ok. 100 zł, a ta była za 50zł. Przecież zawsze mogę ją przemalować, prawda? Ale nie gryzie mi się póki co z resztą wnętrza, więc jest biała i dobrze nam razem :)
Kolejnym treasure of home jest lampa. Zwykła prosta lampa stołowa z abażurem. Ten typ chodzi za mną już od dawien dawna, bowiem ten rodzaj lamp widywałam wielokrotnie w amerykańskich filmach (muszę się przyznać, że każdy film poza treścią interesuje mnie przede wszystkim ze względu na wystrój wnętrz- no po prostu uwielbiam amerykański styl, pewnie dlatego też tak rajcują mnie święta z Kevinem, ze wszystkimi bibelotami, światełkami, "Last Christmas" i świąteczną reklamą coca-coli ;) ale o tym innym razem)
Nie wiem czy potrafię Wam opisać o co mi chodzi. Szukam w głowie teraz takich miejsc, które mogłabym podać jako przykład i jedyne co przychodzi mi na myśl, to http://mygreencanoe.blogspot.com/ - mój absolutny autorytet w dziedzinie stylizacji, aranżacji itd. Zwróćcie uwagę na ten salon, ustawienie mebli ( nie to nasze standardowe ustawienie kanap pod ścianami), te lampy na komodach, parapetach, stolikach... |
foto Green Canoe |
|
foto Green Canoe |
|
foto Green Canoe |
|
foto Green Canoe |
|
foto Green Canoe |
|
foto Green Canoe |
To jest to o czym mówię, z tym że oczywiście nie w tych kolorach. U Asi z Green Canoe jest pięknie, bez dwóch zdań, z tym że jak już wspomniałam powyżej to nie moje barwy. Znalazłam parę fotek w sieci, które nieco przybliżają temat :)
|
foto z netu |
|
foto z netu |
|
foto z netu |
|
foto z netu |
|
foto z netu |
|
foto z netu |
|
foto z netu |
|
foto z netu |
|
foto z netu |
|
foto z netu |
|
foto z netu |
|
foto z netu |
Motyw, który przewija się przez wszystkie wnętrza, to właśnie lampy- w różnych stylach, kolorach, ale stołowe, z abażurami, dające ciepłe, przyjemne światło. I takież lampy za mną od dawna chodziły. To jest absolutny must have. Bez dwóch zdań. Ale dla mnie były nieco za drogie (od 150zł w górę), bowiem potrzebuję ich kilku. I moja cierpliwość została nagrodzona- znalazłam lampę za 75zł i natychmiast kupiłam dwie (akurat tyle było na stanie). Oto i ona:
Lampa jest drewniana, malowana na biało i przetarta, jak mniemam, abażur zaś to szary len, który przy zapalonym świetle wygląda zupełnie jak brązowy. Jeszcze kilka takich zakupię :) a przy okazji, na ostatnim zdjęciu do lampy przytulił się bardzo przytulny kocyk- szary w gwiazdki. Rany, ile ja się takich pościeli i pledów naoglądałam i zapałałam miłością nagłą i nieuzasadnioną- to przecież zupełnie nie mój styl. Gdzie w tu beż, brąz, krem czy bordo jakieś. No nie ma, a zauroczenie nadal trwa :)
Nie jestem zbyt doświadczonym szperaczem internetowym i póki co wierna jestem allegro, stąd też pochodzą prawie wszystkie rzeczy, które tu pokazuję. Szary koc w gwiazdki jest wyjątkiem, bo znalazłam go w sklepie splendid.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz